Czas przez palce

Czas przez palce mi przecieka,

coraz szybciej płyną lata

młodość zdradziła, uciekła,

jesień w choroby bogata,

włosy w biały wianek splata.

 

Milsza cisza mi niż wrzawa,

schody niższe – wygodniejsze,

lepsza bardziej miękka strawa,

obcas niższy, płaszcz cieplejszy;

częściej o podroży myślę ,

skąd już listów Wam nie wyślę.

 

Gdyby jednak choć na chwilę,

zapomnieć o przemijaniu;

przejść piechotą ze dwie mile,

i pomyśleć o spotkaniu

z kimś, kto miły był przed laty,

kto przemawiał do mnie czule,

i przynosił co dzień kwiaty…

 

Gdyby nie te bóle w krzyżu,

gdyby nie ten kaszel w piersiach,

to bym była ja w ogóle,

jeszcze młoda, jeszcze pierwsza!

Comments are closed.